poniedziałek, 18 stycznia 2010

Sukcesy;)

Sukces dzisiejszy: na lodogryfie przejechałam na łyżwach ponad jedno okrążenie, cały czas pracując nóżkami: lewa, prawa, lewa, prawa, bez odpoczynku:) jestem z siebie dumna, tym bardziej, że nic nie zapowiadało sukcesu: łyżwy dostałam beznadziejne, plastikowe (następnym razem biorę sznurowane) z zepsutym jednym zapięciem, inne zapięcia się odpinały co jakiś czas... Ale potem było ok, nie zaliczyłam wywrotki żadnej, więc na razie nie zrażam się do nauki.
Niektórzy terapeuci, psychologowie czy inne mądre głowy radzą, by pod koniec dnia zapisywać, jakie pozytywne rzeczy się w ciągu dnia wydarzyły. Nie wiem, dlaczego, ale zakodowało mi się, że tych pozytywów ma być pięć. Nie jestem pewna, czy tyle znajdę, ale spróbuję:

  1. miałam dzisiaj swój pierwszy w życiu masaż:) Trudno mi określić, czy mi się podobało, czy nie - zupełnie nowe doświadczenie. Jedno wiem na pewno - masaż dłoni jest niesamowity! Prawie odpłynęłam.
  2. Wspomniane łyżwy:)
  3. Dałam radę wstać dzisiaj wcześniej i nawet wziąć prysznic, co jak na niedzielę jest sporym sukcesem, bo zazwyczaj w niedzielę jestem rozlazła i nic mi się nie chce.
  4. Kopnął mnie zaszczyt i mój kot łaskawie postanowił ze mną spać tej nocy. To miłe, nawet jeśli mam świadomość, że to nie ja jestem zachętą do wspólnego wstania, tylko dodatkowy koc jakim się przykrywam. Lepsze to niż nic;)
  5. Zdobyłam pierwszy sezon serialu "Jak poznałem waszą matkę" (How I met your mother), żeby zobaczyć za czym tak ludzie szaleją - i powiem, że zapowiada się całkiem nieźle. Po kilku odcinkach mam ochotę na więcej, a to dobry prognostyk. Nie wiem, którą serię emituje Comedy Central, ale na pewno muszę nadgonić.
Jest pięć? Jest pięć! No proszę, udało się. A jak że blog ten miał być o moim tworzeniu rzeczy różnych - kilka zdjęć kolczyków, które popełniłam, gdy tylko dostałam w łapki pierwsze zamówione paczki z koralikami. To są moje nieśmiałe próby, więc na pewno mają niedociągnięcia, ale cóż - chciałam być kreatywna, chciałam się w to bawić, no to proszę:) A ćwiczenie podobno czyni mistrza;)









Te drewniane chyba najbardziej mi się podobają, szczególnie kolory. Zestawienie typowo jesienne:) Do rozgrzania zimowej aury w sam raz;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz