Uprzejmie informuję, że uszyłam pierwszą w swoim życiu spódnicę:)) przerobiłam stare spodnie z szerokimi nogawkami, w których nie chodziłam, bo czułam się w nich jak słoń (a raczej jak słoń wyglądałam;)). Jedyną ich zaletą był materiał - naprawdę śliczny, taki melanżowy. Zawzięłam się - i uszyłam. Co prawda nie jest doskonała, ma parę niedoróbek, które muszę poprawić, wyszła trochę za ciasna (przez co jest bardziej sexy;)), ale jest moja, najwłaśniejsza i niepowtarzalna! Niestety, jest za ciemno już za oknem, by zrobić parę fotek i zaprezentować dzieło, ale przy najbliższej okazji postaram się obfotografować ją i wrzucić foty tutaj.
W tak zwanym międzyczasie prezentuję swoje stanowisko pracy (na zdjęciu widać kawałek spódnicy, niestety bardziej widać podszewkę):
A to moja dzielna sekundantka, chociaż muszę przyznać, że bardziej ją interesowały ptaki za oknem, niż moje szwalnicze wyczyny:
Teraz robię odpoczynek od maszyny do szycia i teraz moje łapki zajmą się robieniem na drutach - chcę obie zrobić czapę na łepek. Spędziłam cały wieczór szukając inspiracji w necie - wreszcie znalazłam. Mam nadzieję, że na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
a ta czapa? gdzie jest? to ta czarna?:)
OdpowiedzUsuńsię robi:) czekam na pół dnia wolnego, żeby wreszcie ją skończyć:)
OdpowiedzUsuń